Zawiniłam ja...pozwoliłam aby odszedł......
Ucieczka do nikąd...ciągle prowadzi do złych przemyśleń...dlaczego tak szybko się poddajemy? dlaczego nasze siły ulegają temu złemu? ciągłe myśli powracają...zastanowienia...ciii...to wciąż cholernie boli...ciągle go widzę...widzę jego duże brązowe oczy...tak go kocham...ale...ale nie mogę..teraz już nie wiem, nie wiem gdzie mogę go znaleźć...wybrałam tą drugą droge...drogę bez niego...żałuję...tak bardzo żałuję...tęsknię...straciłam go...jego uśmiech..ten jego cudowny uśmiech...ciepłe dłonie...jego ciepłość..bezpieczeństwo...jego męskość...tak, tęsknota boli...boli za bardzo...nie wiem co robić...nie wiem...już go nie znajdę...za długa droga..za dużo przeszkód...jestem bezsilna...za słaba...bezradna...sama to zrobiłam...to moja wina...pozwoliłam mu odejść...wiem że tego nie chciał...to tylko i wyłącznie moja wina..ale wciąż go kocham...był dla mnie wszystkimi...tylko jego miałam...ale się bałam i go straciłam...za szybko... nie zapomnę...może go odnajde..może mi wybaczy.. może zrozumie...przecież mnie kochał...za bardzo tęsknię...to mnie wyniszczy..zostałam sama...nie chcę...boję się...on jest przy mnie..ja to wiem..przecież siedzi w moim sercu...w tym suchym, prawie już martwym sercu...dlaczego tak postąpiłam? byłam głupia...był całym moim światem...był jedynym któremu się oddałam...zachochana po uszy...a jednak coś było nie tak...nie wiem czy to jeszcze da się naprawić...spróbuje...nadal go kocham...nie przestanę..był zawsze...ale przez mój strach go straciłam... ale mówił, że do końca moich dni...ale zepsułam to..obiecałam mu...ale nie dotrzymałam obietnicy..złamałam ją...on odszedł...nie wiem czy będzie chciał wrócić...odrzuciłam go...dlaczego? teraz nie umiem tego wyjaśnić...ale wiem że to był mój błąd...nie doceniłam...uciekłam..myślałam że dam radę...myliłam się...teraz już wiem..tak bardzo tęsknię...nikt, żaden nie będzie taki jak on..był od zawsze...miał być na zawsze...wszystko moja wina...nie zapomnię...nie mogę przecież wszystko mi go przypomina...wszystko...tak bardzo boli...proszę wróć...nie wstrzymuje...cisza mnie dobija...zostały tylko wspomnienia...nasze wspólne wspomnienia...muszę działać...muszę się podnieść...dać radę...zawsze na zawsze...aż po grób...muszę zrobić wszystko...wszystko co w mojej mocy...byle byśmy byli razem...żeby był obok mnie...on mnie przecież kocha...już się nie poddam...teraz muszę wierzyć, że dam radę go odzyskać...że będzie chciał wrócić...muszę przetrwać najgorsze, abym mogła przeżyć najlepsze..ale tylko z nim...bo to on jest tym jedynym...tym który serce moje skradł...tylko ja byłam zła...ale zrozumiałam...przez miłość...bez niego nie będę żyła...za to z nim będę rosła jak moja miłość...na pewno zrozumie...teraz to tylko muszę wierzyć.
Dodaj komentarz